Blog
Intercyza nie jest pojęciem zaczerpniętym z języka prawnego. Nie posługują się nim przepisy. Za to jest często spotykana w użyciu.
Nie wiem jak Wy, ale ja spotkałam się tym, że przez intercyzę potocznie rozumie się rozdzielność majątkową.
Słownik języka polskiego określenia intercyzę jako zawartą przed ślubem umowę ustalającą sprawy majątkowe pomiędzy przyszłymi małżonkami.
I właśnie w tych znaczeniach zawierają się treści nawiązujące do pojęcia z języka prawnego, czyli do rozdzielności majątkowej.
Stanowi ona alternatywę do wspólności majątkowej, która z chwilą zawarcia małżeństwa obowiązywać będzie w małżeństwie, o ile przyszli małżonkowie nie zawrą przed ślubem umowy przed notariuszem, mocą której wprowadzą w ich małżeństwie rozdzielność.
Czy oznacza to, że rozdzielność można wprowadzić tylko poprzez umowę zawartą przed ślubem? NIE, umowę majątkową małżeńską wprowadzająca rozdzielność można zawrzeć także po ślubie. Ze względu ma moment zawarcia możecie się spotkać z określeniem „intercyza przedmałżeńska” i „intecyza małżeńska”.
Co daje intercyza? Czy też inaczej jakie są skutki wprowadzenia rozdzielności?
Najprościej rzecz ujmując małżonkowie nie mają majątku wspólnego.
Za to każdy z małżonków ma swój majątek odrębny. W rozdzielności są tylko dwa majątki: majątek osobisty żony i majątek osobisty męża.
Kupując mieszkanie czy samochód, kupują go albo wyłącznie dla siebie albo jeśli chcą kupić go wspólnie ze małżonkiem, kupują ten przedmiot na zasadzie współwłasności w częściach ułamkowych, czyli w takich ułamkach jakie odpowiadają cenie sfinansowanej z ich majątku (tak samo, gdyby kupowali na współwłasność z kimkolwiek innym); udziały we współwłasności wejdą do ich majątków odrębnych.
W razie rozwodu, nie mając majątku wspólnego, małżonkowie nie staną przed wyzwaniem jakim jest dokonanie podziału majątku wspólnego.
Każdy z małżonków samodzielnie zarządza swoim majątkiem.
Jeśli mąż czy żona chce sprzedać swoje mieszkanie, nie musi uzyskać zgody drugiego z małżonków, aby skutecznie zawrzeć taką umowę. Może je również bez zgody współmałżonka darować, obciążyć hipoteką czy wynająć. Inna sprawa, że nie uzgadniając z małżonkiem takich kwestii, można się narazić i to tak dalece, że skończy się rozwodem, być może nawet z orzeczeniem o winie tego, który bez wiedzy i woli drugiego swobodnie rozporządzał swoim majątkiem.
Bardziej zamożny małżonek nie powinien jednak myśleć o tym, że tylko sobie będzie finansował wakacje, ponieważ w małżeństwie obowiązuje zasada równej stopy życiowej, niezależnie od tego, jaki ustrój majątkowy małżonkowie wprowadzili w swoim małżeństwie.
Każdy ponosi odpowiedzialność swoim majątkiem tylko za swoje zobowiązania.
Zaskakujące? Nie powinno, ponieważ odpowiedzialność małżonków we wspólności sprowadza się w bardzo dużym uproszczeniu do odpowiedzialności majątkiem wspólnym.
Wyjątkiem od tej zasady są natomiast zobowiązania zaciągane przez każde z małżonków w sprawach wynikających z zaspokajania zwykłych potrzeb rodziny. W związku z tym za zapłatę czynszu za mieszkanie, w którym mieszka rodzina czy czesne za szkołę lub przedszkole dziecka odpowiadać będą oboje małżonkowie, na zasadzie solidarności, niezależnie od tego które z małżonków podpisało się pod umową.
Dodam też pewną oczywistość: za wspólnie zaciągnięte zobowiązanie odpowiedzą wspólnie. Nawet, gdy podpisali intercyzę.
Wstecz