Blog

Potyczki procesowe
08.09.2021

Zamiast przywrócenia terminu w sprawie transgranicznej

Czasami KPC nie wystarczy, a intuicja może zwieść na manowce, czyli o tym, że niekiedy  rozwiązanie znajduje się poza biblią procedury cywilnej. 

Polski sąd wydaje nakaz zapłaty w postępowaniu upominawczym wobec pozwanego – spółki z siedzibą w Hiszpanii. Zgodnie z nakazem pozwany ma zapłacić powodowi kilka tysięcy euro albo wnieść sprzeciw. Oprócz nakazu sąd przesyła pozwanemu pozew z załącznikami. Rzecz jasna, dokumenty są sporządzone w języku polskim. Dlaczego, skoro pozwany to spółka z siedzibą w Hiszpanii? Ponieważ polski sąd sporządza dokumenty w języku urzędowym, którym jest język polski.

W efekcie pozwany nie ma pojęcia, co otrzymuje. Nie wie nawet, że chodzi o dokumenty przesłane z sądu. Skąd ma wiedzieć? Przecież język polski nie jest rozpowszechniony w Hiszpanii, a nawet nie jest na tyle popularny, aby Hiszpanie masowo uczyli się go jako języka obcego. 

W efekcie, upływa miesięczny termin na zaskarżenie nakazu, czyli na wniesienie sprzeciwu.

Co poszło nie tak? Gdzie jest błąd?

Prawny obrót transgraniczny jest w Unii Europejskiej faktem oczywistym. Podobnie oczywistym jest, że orzeczenia sądowe i inna dokumentacja sądowa w państwach członkowskich jest sporządzana w ich językach narodowych. Dlatego w przypadku konieczności doręczenia przez sąd dokumentów adresatowi znajdującemu się w innym państwie członkowskim, istnieją procedury  określające zasady  dokonywania takich doręczeń.

Rozporządzenie (WE) nr 1393/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 listopada 2007r. dotyczące doręczania w państwach członkowskich dokumentów sądowych i pozasądowych w sprawach cywilnych i handlowych (dalej również jako „rozporządzenie nr 1393/2007”) nakłada na sądy - niezależnie od tego jak dokonywane jest doręczenie - obowiązek dołączenia do korespondencji formularza zawierającego informację dla adresata o możliwości odmowy przyjęcia doręczanego dokumentu w momencie jego doręczenia lub poprzez zwrócenie go w ciągu tygodnia, jeżeli dokument ten nie został sporządzony w jednym z języków określonych poniżej ani nie dołączono do niego tłumaczenia na:

a)  język, który adresat rozumie;

lub

b)  język urzędowy państwa członkowskiego, do którego adresowane są dokumenty, lub jeżeli w tym państwie członkowskim jest kilka języków urzędowych — jeden z języków urzędowych miejsca, w którym ma nastąpić doręczenie.

W przypadku, który opisuję, a który dotyczył mojego hiszpańskiego mocodawcy, do przesyłki nie dołączono formularza z informacją o możliwości odmowy przyjęcia doręczanych dokumentów. Zdarza się. Ale…

Co wówczas?

Doręczenie było dokonywane za pośrednictwem poczty. Przez brak formularza informującego o  możliwości odmowy odbioru, pozwany nie wiedział, że są to dokumenty z polskiego sądu i że może je odesłać, aby w ten sposób zapobiec ich skutecznemu doręczeniu.

Wobec niedołączenia przez sąd formularza o prawie odmowy odbioru dokumentów nie może być wątpliwości, że doszło do uchybienia przepisom rozporządzenia, a doręczenie dokumentów pozwanemu nie powinno wywoływać skutków, jakie się z takim doręczeniem wiążą. Nie może być również wątpliwości, że uchybienie przepisom o doręczeniach powodowało negatywne skutki dla pozwanego. Sąd nieświadomy swojego błędu przyjąłby, że nakaz zapłaty się uprawomocnił, a to otwierałoby drogę do egzekucji wobec pozwanego. 

Niestety, skutki błędu w postaci przyjęcia, że pozwanemu nakaz skutecznie doręczono, nie ustają same. Konieczne było działanie pozwanego. Działanie, którego nie nazwałabym standardowym, czy intuicyjnym. Kto z profesjonalnych prawników nie pomyślałby o wniosku o przywrócenie terminu i w  pierwszym odruchu nie chciałby skorzystać z tego środka.

W tym jednak przypadku właściwą drogą był wniosek o zwolnienie pozwanego od skutków upływu terminu składany w oparciu o przepis art. 19 ust. 4 rozporządzenia nr 1393/2007.

Skuteczność tego wniosku zależy od innych przesłanek niż te warunkujące skuteczność wniosku o przywrócenie terminu. Może z niego skorzystać tylko taki pozwany, który nie wdał się w spór, wobec którego wydane zostało orzeczenie oraz który jednocześnie nie z własnej winy nie zapoznał się z doręczonym dokumentem w czasie umożliwiającym mu podjęcie obrony lub nie dowiedział się o orzeczeniu w czasie umożliwiającym mu złożenie odwołania. Dodatkowo zastosowany przez niego środek (w opisywanym przeze mnie przypadku był to sprzeciw od nakazu zapłaty) musi zostać oceniony przez sąd jako taki, który nie wydaje się bezpodstawny i musi zostać złożony w rozsądnym terminie.

Szczęśliwy finał

Kiedyś kolega po fachu powiedział mi Ty to masz szczęście do ciekawych spraw.

Z pewnością mam szczęście do spraw niestandardowych, w których nie można pójść utartą ścieżką. A może po prostu nie boję się ich i sprawia mi satysfakcję poszukiwanie rozwiązania.

Tym razem, czyli w opisywanej sprawie, także ku satysfakcji mojego klienta sąd postanowił zwolnić pozwanego od skutków upływu termin na zaskarżenie sprzeciwem nakazu zapłaty w postępowaniu upominawczym.  

Wstecz